Podczas kompletowania domowej kotłowni wypada policzyć ilość osób, jakie będą korzystały z ciepłej wody i wybieramy taką wielkość zbiornika, by przypadało mniej-więcej 35-50 litrów na łeb. W przypadku zasobnika ogrzewanego słońcem kubatura ta powinna być mniej-więcej dwukrotnie większa. W domu chodzi przecież o otrzymanie komfortu CWU przy optymalnych kosztach jej uzyskania. Niewielki zasobnik narzuca bowiem utrzymanie w nim wyższej temperatury, bowiem gdy w tym samym czasie kilka osób używa wanny, przepływ jest większy i zbiornik nie dostarczy pożądanego komfortu ciepłej wody dla każdego. Żeby wyciągnąć porównywalną masę ciepłej wody, jak z zasobnika większego, miksuje się nieogrzaną wodę z wodą ogrzewaną, dlatego musi być ona gorętsza. A to wywołuje szybsze zużycie pieca, ponieważ mocniej rozgrzany łatwiej zbiera się kamień na wężownicy i jest go więcej. Kupując mały rezerwuar „oszczędzasz” pozornie na jednorazowej inwestycji, bo w koszcie używania utopione są też „straty postojowe” albo „dobowe stałe straty energii”. Zwiększenie temperatury rezerwuaru o 20 stopni zwiększa straty postojowe prawie w postępie geometrycznym 😉 więcej, niż półtora raza. Dla porównania, te straty w skali miesiąca, użycie rezerwuaru dwukrotnie większego, funkcjonującego w niższej temperaturze, powoduje, iż zainwestujesz więcej jedynie cenę jednego loda! Za to zyskujesz niepodważalne korzyści głównie w postaci komfortu CWU , a także dłuższej trwałości i bezawaryjnej pracy pieca. Dochodzą do tego dodatkowe wydatki , które wynikają, z wyboru niedużego rezerwuaru to cena użycia automatycznych zaworów mieszających, które dodaje się, by uniknąć poparzenia użytkowników wodą o zbyt gorącą. Jakby tego było mało przy niewielkim rezerwuarze układ zapłonowy pieca musi załączać się częściej, żeby utrzymać ustaloną ciepłotę, co umniejsza żywotność pomp i palnika. Jeśli w instalacji są wykorzystywane kolektory słoneczne, większy zbiornik to w dodatku rezerwa gorącej wody na następne pochmurne dni.